Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad poruszeniem tego tematu i ostatecznie przekonały mnie do tego notki na blogu „No to pięknie!”. Możecie zobaczyć tu: KLIK, KLIK, KLIK.
Przyznaję, że się wstydzę swojej naiwności, ale okazuje się, że jest nas więcej i że oferty oszustów nadal się zainteresowaniem, dlatego opowiem Wam moją historię (nie po to, żeby Was urzekła ;] ).
Kilkakrotnie przymierzałam się do zakupu kosmetyków marki Benefit (a raczej podróbek, ale o tym dowiedziałam się później). Każda sytuacja jest związana z serwisem Allegro i jest nieco inna, dlatego opiszę je osobno (i postaram się nie nudzić za bardzo!).
Jako pierwsza będzie Georgia. Piękny puder – brzoskwinia. Dwa razy próbowałam szczęścia w zakupach, ale za każdym towar okazał się nieoryginalny. Być może bym na to nie wpadła, ale uratowało mnie to, że towar był wadliwy i niezgodny z opisem aukcji, dlatego oba pudry wróciły do sprzedawców. Ale zanim to się stało…
Pierwsza przesyłka zawierała puder odklejony o dna pudełka i… śmierdzący. A do zapachu brzoskwini było mu naprawdę daleko (chyba, że chodziło o zepsutą brzoskwinię). Skontaktowałam się ze sprzedawcą, zaproponował zwrot pieniędzy. Odesłałam towar, a pieniądze jakoś nie chciały do mnie wrócić. Kontakt ze sprzedawcą się urwał, numery telefonu okazały się nieprawidłowe… Jednym słowem prawdziwy oszust. Kontaktowałam się z Allegro, założyłam spór, wreszcie poszłam na policję (po dwóch miesiącach od zdarzenia). Tam nie chciano przyjąć zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, ale poradzono mi wysłanie oficjalnego ponaglenia do zapłaty. Tak też zrobiłam i po długim czasie oczekiwania odzyskałam poniesione straty.
Druga przesyłka z „Georgią” była taka, jak widać na zdjęciu powyżej. Odklejony puder, brak błyszczących drobinek… i oczywiście brak zapachu. Ale tym razem zwrot kosztów przebiegł sprawniej (choć i tak musiałam się o niego dwa razu upomnieć). Poniżej jeszcze raz „Georgia” – widziana z bliska:
Za trzecim razem też chciałam spróbować szczęścia, ale najpierw postanowiłam spytać sprzedawcę o cechy towaru. I tu (ku mojemu zaskoczeniu) dowiedziałam się, że oferowany towar nie jest oryginalny (szok! Tak po prostu się przyznać?!), że oryginalny na Allegro kosztuje ok 90 zł. No to już wszystko jasne…
W następnej notce (żeby ta nie była za długa) będę kontynuować ten temat i spróbuję wyjaśnić, dlaczego dajemy się nabrać. A tymczasem… czekam na Wasz głos.
A zamierzam napisać komentarz. Tak. Tam na Blog Forum będą między innymi warsztaty fotograficzne. To się zapisałem. Fotografia reporterska i streetowa:) Będzie tez fotografia kulinarna i jeszcze jakaś inna.
OdpowiedzUsuńPij piwko, marz, planuj i działaj..
Vojtek do Ewy pełnej inwencji twórczej+power:)
OOOopss! u mnie to się często zdarza!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
u-majorki.blogspot.com
o masakra, ludzie to sa dopiero chamy ;/
OdpowiedzUsuńcoraz więcej oszustów którzy chcą się dorobić tanim kosztem ;/
OdpowiedzUsuń