wtorek, 27 grudnia 2011

Prrrrrezeeeentyyyyy!!! :D

Mniej-więcej z takim okrzykiem się na nie rzuciłam. :D I to dopiero wczoraj wieczorem, bo czekały na mnie w Warszawie, a święta spędziłam na wsi (nie bójmy się tego słowa!). :) Zresztą święta były cudowne. Zrobiłam kilka zdjęć smartfonem (ciekawe, czy go dostanę? Trzymajcie kciuki!), proszę bardzo:
 



No dobrze, teraz oczekiwane prezenty. :D Dostałam prawie same kosmetyki – szczęśliwym wyjątkiem jest mój małżonek, który na imieniny podarował mi piękne kolczyki (nie ma ich na zdjęciu, ale na życzenie mogę pokazać :)), kolczyki dostałam też od teściowej (a mówi się, że teściowa to straszna „instytucja” :P), ale zeszłam z tematu. Od mężusia na gwiazdkę dostałam świetny sprzęt do rysowania, pisania i innych kreatywnych czynności… nie zdradzę, co dokładnie, bo pomyślałam, że zachowam to dla siebie i aż tak chwalić się nie będę, bo to nieładnie. I co wtedy sobie o mnie pomyślicie? Poza tym to jest blog kosmetyczny, jakieś zasady muszą być. :P


Tak dumnie się prezentują wszystkie moje „zdobycze” – aż nie mogłam się napatrzeć na tę kompozycję. :D


No to teraz jedziemy z bliska. :) Balsam do ciała, woda toaletowa (bardzo mi się podoba ten zapach), sztyft zapobiegający otarciom stóp (ciekawe, jak działa?) i mydełko (ta różowa kostka). :)


Dalszy ciąg mydełka, czyli płyn do kąpieli, sól do tego samego celu, żel pod prysznic i balsam do ciała o różanym zapachu.


Te kosmetyki mnie zaskoczyły (ale nie najbardziej – najlepsze zostawiam na koniec): żel pod prysznic i balsam do ciała do skóry wrażliwej Vichy, żel pod prysznic Palmolive (jeszcze nie testowałam, ale już wywąchałam, że pięknie pachnie!) i tajemnicze mydełko z owczego mleka. :) Mój męski znawca kosmetyków stwierdził, że to mydło na pewno najlepiej zadziała, jeśli to on mnie nim umyje. :D


Naklejki do paznokci i cień do powiek Avon (testuję go właśnie i jestem pozytywnie zaskoczona), no i dwa największe kosmetyczne zaskoczenia, czyli... moje pierwsze kosmetyki kolorowe z górnej półki! Co tam jest?


Śliczne cienie do powiek i baza pod nie. No i odbicie Ewki aparatu oczywiście. ;] Aż nie umiem tego skomentować. Zresztą od komentowania jesteście Wy – zapraszam! :)

15 komentarzy:

  1. A ja nie dostałam pod choinkę ani jednego kosmetycznego prezentu ;)

    Pozdrawiam serdecz i zyczę wiele przyjemności płynącej z uzywania kosmetycznych świątecznych prezentów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj ale pachnidełek :) ciekawa jestem jak to wszystko pachnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedynym kosmetykiem który dostałam ( o ile można to nazwać kosmetykiem ) był perfum :P

    Mam pewne obawy, kiedy Ty to wszystko zużyjesz. Możesz się podzielić, ja nie będę protestować :)

    Zapraszam do siebie na przegląd moich podarków

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobają mi się takie prezenty - zwłaszcza EL - jestem bardzo ciekawa recenzyi.

    Pierogi kocham [zdjęcie - ale smacznie wyglądają!] - zjadłabym całą miedniczkę ;D

    Miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na recenzje :D super prezenty

    OdpowiedzUsuń
  6. To masz zapas kosmetyków na dobrych kilka tygodni :))

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam czytać Twoje notki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale różowo :) Bardzo fajne kosmetyki, jestem ciekawa jak się spiszą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo jaa, ile kosmetycznych prezentów :)

    OdpowiedzUsuń
  10. tylko pozazdrościć, zwłaszcza EL :P Pochwal się tym prezentem od męża, a co! ;) Ewcia i najlepsze życzenia z okazji imienin! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzisiaj wąchałam ten żel Palmolive - zapach naprawdę jest super taki energetyzujący ;))

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że zamierzasz dodać swój komentarz. Odpowiem pod tym wpisem i na pewno odwiedzę Twój blog. Podobnie jeśli dodasz mnie do obserwowanych, możesz liczyć na rewanż. Nie pisz więc tylko tego, że mam fajny blog i że zapraszasz na swój.

A poza tym... czuj się jak u siebie na blogu! ;)