niedziela, 10 lutego 2013

Puposka - recenzja cieni i tuszu do rzęs

Ależ ja uwielbiam wiekopomne chwile... oto jedna z nich! :D Nareszcie udało mi się stworzyć recenzję części zawartości mojej ślicznej Puposki. :)

Cienie do powiek


Swatche dla przypomnienia :)
Kolory: 1 - załamanie powieki, 3 - wewnętrzny kącik oka, 4 - baza, 5 - zewnętrzny kącik.
Te same kolory plus nr 2 nad zewnętrznym kącikiem.
 
Klasyczne cienie prasowane, niezbyt twarde, niektóre dość łatwo się kruszą, ale nie jest to problemem. Ciepły odcień bieli jest znacznie twardszy niż pozostałe kolory i trudno się go nakłada - aplikacja reszty idzie gładko. Cienie nie osypują się przy nakładaniu. Używam bazy pod cienie i przyznam, że bez niej nie ruszam się z domu, więc nie wiem, jak jest z trwałością tych cieni solo, ale na bazie trzymają się przez cały dzień. Kolory moim zdaniem są śliczne i bardzo dobrze się uzupełniają -  widać, że zestaw został porządnie przemyślany - możemy stworzyć praktycznie niezliczoną ilość kombinacji na różne okazje. Jeśli chodzi o mnie - polecam! :)


Do cieni dodałam jeszcze czarną kredkę (też z Puposki). Nie mam tuszu do rzęs - zobaczycie go niżej. :)
To samo na oba oczka. :)

Tusz do rzęs

Tusz na tle zimowego pejzażu.

 
Jaki jest, każdy widzi. Nie maluje zbyt intensywnie, trzeba się napracować, by zobaczyć jakiekolwiek efekt. Szczoteczka, można powiedzieć, klasyczna - bez efektów specjalnych. Po umalowaniu rzęsy są delikatnie zaznaczone - brak pogrubienia, podkręcenia itp. Plus za to, że nie skleja rzęs, minus za trwałość - ten produkt niestety się osypuje. Wg mnie jest to jedyna niezbyt udana część zestawu.

1 komentarz:

Cieszę się, że zamierzasz dodać swój komentarz. Odpowiem pod tym wpisem i na pewno odwiedzę Twój blog. Podobnie jeśli dodasz mnie do obserwowanych, możesz liczyć na rewanż. Nie pisz więc tylko tego, że mam fajny blog i że zapraszasz na swój.

A poza tym... czuj się jak u siebie na blogu! ;)