poniedziałek, 10 grudnia 2012

Pupa, pupcia... puposkowa sesja zdjęciowa :D

Kochane! Pamiętam, że obiecałam recenzję (i słowa dotrzymam), ale baterie w aparacie odmówiły mi posłuszeństwa, więc cały misterny plan... Udało mi się jednak zmusić "kotka", by pokazał, co ma w środku. ;)

Jeszcze raz rodzinka w komplecie.



Tak mieszkają laleczki.

Domek?

Nie... to ulotka zachwalająca innowacyjne kosmetyki marki Pupa.

...no właśnie?


...żeby się nie pogubić. :)


Tu mieszkają aplikatory.


...a tu błyszczyki do ust.


Jest nawet lusterko.
  
Ta laleczka zawiera cienie i błyszczyki (niby szminki, ale tak naprawdę dają efekt błyszczyków).



Puposka Matka na tle polskiej zimy. ;P

Po bokach szminki-błyszczyki. Serduszko na górze to cień do powiek, jasna laleczka niżej to puder rozświetlający, a obok niej róż.
  
Pod lusterkiem mieszka puder brązujący.
Mascara (właściwie, niestety, masacra... ale o tem potem), cienie do powiek, kredka do oczu i konturówka.

Jak się Wam podoba(ją)? :)

6 komentarzy:

  1. Cudny gadżet :D I jakie kolory piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nIE MA JAK TO matrioszki z taką niespodzianką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity ktoś miał pomysł z tymi Pupciami-Matrioszkami :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A dobre to jest, ja myślałam, że w środku są perfumy, ale grubo się myliłam. ;D Świetne. ;pp

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewo. Nie wiem czy muszę walczyć. Ale muszę mieć jakieś zajęcie to fakt. Ale jeśli walka się trafi to walczę.
    Nie ma zmiłuj się:)
    A ta znajoma jest teraz w Polsce i mamy się spotkać. To mi inne ciekawe rzeczy opowie o Żoliborzu. Tym trochę dawniejszym.
    Pozdrawiam Ewę co też pewnie coś musi:)

    Fantastyczne, pomysłowe opakowanie. Nie widziałem takiego.
    Ale pozdrowić to mogę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. genialna jest ta laleczka :)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że zamierzasz dodać swój komentarz. Odpowiem pod tym wpisem i na pewno odwiedzę Twój blog. Podobnie jeśli dodasz mnie do obserwowanych, możesz liczyć na rewanż. Nie pisz więc tylko tego, że mam fajny blog i że zapraszasz na swój.

A poza tym... czuj się jak u siebie na blogu! ;)